wtorek, 31 lipca 2012

Prolog

- Lilianne, zbliż się do mnie - głos był donośny, ale i piękny.
Ten męski głos był idealny, każda kobieta na Ziemi marzyła, aby ich mężowie mieli takie głos. Ale ten był jedyny w swoim rodzaju, bo należał do Boga.
Upadłam na kolana, oddając mu cześć, jak każdy Anioł. Nawet Anioły Mroku czciły Boga. W końcu kiedyś również były Aniołami.
- Moja droga. To właśnie Ty poprowadzisz wojska moich sług do walki z Aniołami Mroku, to Ty poprowadzisz ich do zwycięstwa. W Tobie pokładam swe nadzieje - przemówił.
Wstałam, kładąc prawą dłoń na serce.
- Tak, mój Panie - odpowiedziałam.
Potem już tylko czułam jak moje skrzydła migoczą, a po chwili znikają. Jedynym symbolem, który świadczył o tym, że ich nie straciłam były złote Znaki pomiędzy moimi łopatkami, wzdłuż całych pleców, w kształcie odwróconej litery V.
Ostatni raz podniosłam wzrok na Boga, który patrzył na mnie z miłością Ojca do swoich dzieci. A potem, jedyne co pamiętałam to jasny blask, który odebrał mi wzrok...